Mamy środek kalendarzowej zimy, a na zewnątrz …wiosna. Świeże pąki pojawiły się na bzie,
a na wierzbie – bazie.W kalendarzu luty ,a w przyrodzie, tak jak w naszych sercach i umysłach-wiosna.
Aura
niewątpliwie kusi wszystkich do podjęcia różnego rodzaju aktywności fizycznej,
mnie akurat zachęciła do pierwszej w tym roku przejażdżki rowerowej. Wyciągnęłam
rower z garażu i pojeździłam po naszym pięknym parku. Muszę przyznać, że zdecydowanie poprawił mi się nastrój:)))
Koszyczek do kuchni oraz kuchenne ręczniki z tą samą zieloną aplikacją.
Bardzo ładny zestaw, koszyczek przydatny w kuchni :).
OdpowiedzUsuńJa też muszę wyciagnac rower i zrobić sobie mała wycieczke :).
Jeszcze nigdy nie jeździłam na rowerze w lutym.Dla mnie to nowe doświadczenie...Trochę zmarzłam,ale mimo to polecam:)
OdpowiedzUsuńno niby na rower, nie trzeba mnie długo namawiać ;p
OdpowiedzUsuńi pamiętaj jeszcze czasy, gdy jeździłam przez cały rok, nawet w śnieg, mróz i takie tam inne...
ale dziś to tylko zazdroszczę i czekam na cieplejsze dni :))) /no wtedy miałam taką fajną rowerową garderobę ;p/
nie mogę się doczekać otwarcia sezonu rowerowego, w zeszłym roku kupiłam sobie "holendra" i kocham go miłością bezgraniczną i nieodwzajemnioną /bo ma tylko 3 przerzutki ;p/
miłego dnia :D
Rzeczywiście rozsądek podpowiada,żeby na rower jeszcze nie wsiadać(chyba,że ktoś musi). Ja też w ubiegłym roku nabyłam piękną damkę holenderkę z dużym prostokątnym wiklinowym koszem w czarnym kolorze...) i bez przerzutek:))) Bywało już tak,że jechałam na niej jak kolarz,czyli leżałam na kierownicy a niejednokrotnie zmuszona byłam zejść z roweru i iść obok...Nie ten wiek i nie ta kondycja:) Chciałabym mieć chociaż 3 przerzutki:)))
UsuńPtaszor jest świetny i ładnie prezentuje się w zesatwie.
OdpowiedzUsuńPopłynęłam nieco z tymi ptaszkami i uszyłam jeszcze zazdroski i poszewkę na poduszkę:))
UsuńZestaw idealny :) Ps. Co do zasad wyróżnień, to jestem tego zdania, że trzeba sobie ułatwiać nasze krótkie życie jeśli nie narusza to zasad moralnych i dobrych obyczajów :) Co do lutowych rowerzystów, to mój pracodawca już w styczniu rozpoczął sezon rowerowy, jak dla mnie godne jest to podziwu. Ściskam i pozdrawiam serdecznie. Ps. Tak z ciekawości zapytam się, czy wszystko sama wycinasz ze sklejek, drewna - jeśli, tak to jakim sprzętem?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz:) Co do wyprawy rowerowej to w moim przypadku był to na pewno wyczyn jednorazowy.Pomimo,że słońce pięknie świeci jest zimno:)Zima w tym roku zdecydowanie nas oszczędziła i nie zdążyła tak naprawdę nas zmęczyć,a mimo to czekam na wiosnę jak nigdy dotąd. Wszystkie przedmioty (z drewna,sklejki,szyte) są wykonane przeze mnie.Niestety, nie mam nikogo do pomocy,choć nieraz przydałyby się męskie ręce.Niestety żadnego faceta w moim otoczeniu takie zajęcia nie kręcą.Dobrze,że jestem niestrudzona i jak coś zamyślę to muszę to zrobić,choć czasami nie jest łatwo:) Co do sprzętu to używam wyrzynarkę, wyrzynarkę włosową i piłę tarczową stołową no i wiadomo potrzebne są szlifierki:)) Serdecznie pozdrawiam.Ewa
UsuńBardzo podoba mi się ten komplet.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą: piękne sztućce. :)))
Podziwiam, że wsiadłaś na rower, mnie żadna pogoda by do tego nie skłoniła.. (((:
Wiem,wiem, chyba mam zapędy na bohatera,tym bardziej,że stale jest mi zimno...Tłumaczę sobie,że to musiała być siła wyższa,potrzeba chwili...:)) Sztućce rzeczywiście są ładne,tylko są źle wyważone i stale spadają z talerza,szczególnie nóż.Ale i tak je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)