Zakupy! Myśl,która zakiełkuje w mojej głowie pomimo próby jej pokonania, przeważnie zostaje zmaterializowana. Rozsądek jest po nic, skoro JA CHCĘ. To, że jest czwartek, godzina 17.30, do Wrocławia mam 60 km, sklepy czynne do 21, nie jestem jeszcze naszykowana do wyjazdu, będzie mało czasu...itd.,itp.-wszystko nic. Ja chcę do Empiku no i może jeszcze do jakiegoś jednego sklepu. Może, ale niekoniecznie...Wszystko wzięło w łeb, kiedy wjeżdżając do Wrocławia pomyślałam... buty. Szybka zmiana kierunku i już oddaję się pasji przymierzania wiosennego obuwia. Półki były już puste, jakby przeleciał przez nie tajfun, co mi utrudniało i ograniczało wybór, ale na pewno nie zraziło do zakupów.
I pomimo, że wybrałam sobie (z wielkim umiłowaniem) mało kobiece zajęcie, gdzie na co dzień zmagam się z piłami,wiertarkami,szlifierkami, to jestem KOBIETĄ (hura!).
Ostatnio mój blog zdominowały króliki(zające).Nie wiem dlaczego mam nieodparte wrażenie,że wszystkie były rodzaju męskiego...:)
Dlatego uszyłam bardzo kobiece, w długich koszulkach dwie zajączki-mama i córka.
Dlatego uszyłam bardzo kobiece, w długich koszulkach dwie zajączki-mama i córka.
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny i życzę dobrego tygodnia.
Ewa.